czwartek, 2 grudnia 2010

BLINY

Pomysłów na wykorzystanie kaszy w codziennej diecie możemy znaleźć całe mnóstwo. Mi przypadł do gustu ten na bliny. W książce Pani Szymanderskiej napisane jest, że gdy nie mamy pod ręką mąki gryczanej wystarczy zmielić w młynku do kawy kaszę gryczaną. Tak też postąpiłam. Moje bliny miały średnicę ok 5 cm, podczas gdy typowe, są rodzajem cienkich naleśników smażonych na małych patelenkach (10 cm średnicy). Podałam je z wędzonym łososiem.
Przepis bierze udział w akcji "Jedzmy kasze".

Bliny
inspiracja na przepis pochodzi z książki "Polska Wigilia" Hanna Szymanderska

170 g mąki gryczanej otrzymanej po zmieleniu niepalonej kaszy gryczanej
510 g mąki pszennej
750 ml mleka
20 g świeżych drożdży
2 jaja
250 g startej i przesmażonej na sklarowanym maśle dyni
5 ml soli

Mąkę gryczaną zaparz 500 ml mleka. Drożdże rozrób z niewielką ilością mleka, mąki i cukru.
Gdy przestygnie mąką wymieszaj ją z drożdżami i odstaw na ok 30 minut.
Do podrośniętego ciasta dodaj roztrzepane jaja, sól, mąkę, dynię oraz resztę ciepłego mleka.
Wymieszaj i pozostaw do wyrośnięcia.
Smaż na posmarowanej niewielką ilością tłuszczu patelni na rumiany kolor.

Podawaj na sałacie, rukoli lub jak ja na szpinaku.


7 komentarzy:

Amber pisze...

Bliny to u mnie obowiązkowy temat w czasie różnych okazji. Często robię z mąki gryczanej i pszennej, pół na pół.Dodatki do nich przeróżne.
Smacznego!

aga pisze...

smaczne jedzonko:) chetnie bym takie zjadla:)

Paula pisze...

aż zgłodniałam! przepyszna propozycja!

pozdrawiam,
Paula

Maja Miusow pisze...

nie wiedziałam, że można zmielić ziarenka kaszy, to super, bo poszukiwania mąki gryczanej póki co mam nieudane. lubię bliny, a takie z łososiem to nawet bardzo! pozdrawiam x

Jagna pisze...

Dziękuję za Wasze miłe słowa.

Amber, u mnie częściej pojawiają się racuchy bliny to w sumie pierwszy raz.

maja miusow, ja też miałam problem z tą mąką, bo co z nią później robić. Efekt jest super. Polecam

Bea pisze...

Oh, uwielbiam blinyć A swoja droga przypomnialas mi tez, ze kiedys chcialam kupic te ksiazke Szymanderskiej i o niej zapomnialam... Bede musiala poszperac :)

Pozdrawiamć

Jagna pisze...

Bea, książka jest cudowna. Mam ją już kilka ładnych lat i co roku chętnie do niej o tej porze zaglądam.
Pozdrawiam