czwartek, 21 października 2010

ROGALE PRAWIE MARCIŃSKIE

Rogale te gościły u mnie już tydzień temu, jednak z powodu mego roztargnienia i gapiostwa nie zagościły na blogu w dniu imienin św. Marcina. Dodatkowo pomieszałam z ciastem, nie dostałam białego maku i zapomniałam o daktylach. Jednakże większość degustatorów stwierdziła, że są dobre. Ważne, że miałam przy nich zabawę gdyż w zawijaniu towarzyszyła mi koleżanka z 3 letnią córeczką. Inspirowałam się przepisem z blogu dorotus Moje Wypieki.
ROGALE PRAWIE MARCIŃSKIE 


Ciasto drożdżowe półfrancuskie
2 szklanki letniego mleka sojowego
1/2 opakowania świeżych drożdży
2 jaja
7 szklanek mąki pszennej
6 łyżek cukru brązowego
450 g masła roślinnego

Nadzienie
1/2 kg maku
150 g
orzechów
50 g płatków migdałów
5 suszonych moreli
1 1/4 szklanki miodu lipowego
3 łyżki śmietany
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii

Lukier
2 szklanki cukru pudru
6 łyżek wody

50 g uprażonych płatków migdałów do przybrania

Wszystkie składniki na ciasto wymieszałam w malakserze na bardzo gładkie ciasto, uformowałam prostokąt i na 1 godzinę wstawiłam do lodówki. W tej chwili połapałam się , że chyba przesadziłam z masłem, które powinno być inaczej połączone z ciastem drożdżowym. Stwierdziłam jednak ze jest na tyle późno iż nie mam ochoty biec do sklepu po następne składniki. Postępowałam tak jak radzi dorotus, czyli ciasto wałkowałam 3 razy w odstępie co 45 minut a na koniec pozostawiłam je na całą noc w lodówce. Następnego dnia pierwsze co zrobiłam po otworzeniu oczu to sprawdziłam czy moje ciasto nie wypłynęło z formy, gdyż wieczorem było bardzo aktywne. Na szczęście spokojnie sobie leżało w naczyniu czekając na wyjęcie z chłodu.  Zabrałam się wiec za nadzienie. Mak przepłukałam i zalałam wodą. Gotowałam go ok 30 minut, odcedziłam i zmieliłam 2 razy z uprażonymi orzechami, migdałami i morelami. Po ostudzeniu wymieszałam z płynnym miodem, śmietanką i wanilią.  Ciasto w tym czasie zaczęło już pracować podzieliłam go więc na 5 części. Z każdej porcji rozwałkowywałam prostokąt o różnej grubości a z niego wycinałam trójkąty. Na każdy trójkąt przypadały dwie łyżeczki nadzienia. Trójkąciki zawijałam w rogaliki z koleżanką i jej córeczką. Wyszło nam ok 40 rogalików, które przykryłyśmy ściereczkami i pozostawiłyśmy na 1 godzinę do wyrośnięcia. Rogale piekły się ok 25 minut w 180 0 C.  Po ostygnięciu zostały polukrowane i posypane migdałami. Tego samego dnia zjadłam 10 choć za makiem nie przepadam;) a ciasto przez nieuwagę wyszło chyba całkiem nieźle. Co o nich myślicie?


ROGALE PRAWIE MARCIŃSKIE

Brak komentarzy: